środa, 13 lutego 2013

Rozdział dziewiąty

-przysięgasz że nie chcesz niczego oprócz seksu?
-tik tak tik tak-macha mi przed oczami palcem udając zegar - a Ty przysięgasz? to Wy macie zegar
-bez związku, bez emocji tylko seks
-bedziemy tylko przyjaciółmi,przysiegam
-przysięgam

Patrzymy z Bartmanem jeszcze chwilę na siebie i zaczynamy się całować w pośpiechu jak by ktoś nas gonił.Wskakuję mu na biodra a on podtrzymuje mnie rękami, niesie do pokoju,kładzie na łóżku i zaczynamy się nawzajem rozbierać.Kochamy się jeszcze dwa razy tej nocy i zasypiamy.
Noc mija bardzo szybko, budze się naga i czuję rękę Bartmana na mojej klatce piersiowej.Nie wstaję,przyglądam się jemu i zaczynam wspominać z uśmiechem minioną noc.Nagle do mojej głowy nachądzą mnie myśli czy wytrzymam w takim układzie?bez emocji..co będzie gdy się w nim zakocham?Co bedzie gdy go stracę? nie chce go stracić, nie mogę.Dlatego właśnie nauczyłam sie chować pragnienia by nikt mi ich już nie zabrał. Zauroczyć jest się łatwo. Wystarczy, że zobaczysz chłopaka, który ma ładny uśmiech. Jego charakter jeszcze bardziej utwierdza w przekonaniu, że możecie się zaprzyjaźnić. Tylko kilka spojrzeń, gestów, słów i zaczynasz patrzeć na Niego zupełnie inaczej. Na Jego widok przechodzą Cię dreszcze, zapamiętujesz każde słowo. Wszystko, co powie ma większą wartość od innych. To Jego głos chcesz usłyszeć, to Jego zapach sprawia, że tracisz kontrolę. Z nikim innym nie chcesz spędzać wieczorów. Nie ma godziny, w której byś o Nim nie myślała.Bartman powoli budzi sie
-długo już tak nie śpisz?-zapytał przywracając mnie na ziemię.
-chwilkę, ale nie chciałam Cie budzić-wstaje i zakładam jakąś bluzę,która lezy na fotelu przy łóżku- idę się umyć

Po długim prysznicu wychodze i do moich nozdrzy dociera zapach naleśników.Idę do kuchni
-no wkońcu, siadaj zrobiłem specjalnie dla Ciebie, bo wiem że jejecznicy nie lubisz-o kurcze pamietał,trochę sie zdziwiłam ale posłusznie siadłam i zjadłam dwa z moim ulubiony dżemem truskawkowym.
Po śniadaniu poszłam się przebrac do pracy gdy juz kończyłam zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Otworzysz?- zawołałam, a po chwili słyszałam, dzwiek otwieranych drzwi.
-Przepraszam chyba pomyłka-przecież to Grzesiek, szybko pobiegłam do przedpokoju
-Cześć, nie pomyliłeś się, wejdź-pociągnełam go do mieszkania- co Cie sprowadza?
-Yyy...-chyba go zamurowało bo nie może wydusić słowa tylko patrzy na Bartmana jak by ducha zobaczył, no tak zapomniałam im powiedzieć że wielki Zbyszek Bartman będzie u mnie mieszkał
-Grzesiek ziemia do Ciebie to jest...
-tak wiem kto to jest-trochę ciszej tylko do mnie- ale co on tu robi?
-mieszka-powiedziałam zadowolona- przez jakos czas oczywiście
-Zbyszek Bartma miło mi poznac-podał rękę Grześkowi
-Grzegorz Barczuk miło mi Pana poznac
-po prostu Zbyszek, zostawie Was samych-i poszedł do swojego pokoju

Bartman poszedł a ja zaprosiłam Grzeska do kuchni
-napijesz się czegos?
-nie chwaliłaś się że znasz Bartmana
-a czym tu się chwalić?
-no chyba żartuj
-nie przesadzaj,stało się coś?
-nie ,przeszedłem powiedziec że mecz w sobote został przesuniety na 12 mozesz być?
-tak, bedę
Do kuchni wchodzi Zbyszek
-ja ide na trening i przypomniałem sobie że mam na jutro dwa bilety-podaje jeden mi jeden Grześkowi-przyjdziecie?
-Yyy dzięki ja na pewno bedę-odpowiedział Grzesiek
-no coż to ja też będę

I tak wylądowałam na meczu Resovii.Siedzieliśmy już z Grześkiem na swoich miejscach a chopaki rozgrzewali się.Patrzyłam na Bartmana, wyglądał bardzo seksownie w tym swoim dresie.Jego spojrzenie od czasu do czasu spotykało się z moima wtedy na jego twarzy pojawiał się ten piękny uśmiech.Patrzenie na niego jest tak wciagające jak hazard i nawet  sama nie wiem kiedy popłynęłam.Mecz już się zaczął i Zbyszek wyszedł w pierwszym składzie, widziałam w jego oczach tą radość jak u małego dziecka, które dostało nową zabawke.Cieszyłam się razem z nim bo wiem ile to dla niego znaczy i wtedy pierwszy raz poczułam że chciałabym żeby tak było zawsze.
Przez moje przemyślenia przegapiłam cały mecz.Wygraliśmy z Kielcami 3:0 i zauważyłam jak Zbyszek po wywiadzie idzie w naszym kierunku.
-jakie macie plany na wieczór-zapytał nas
popatrzyła na Grześka i odpowiedziałam za nas-chyba żadnych
-idziemy z chłopakami do klubu świętować i zapraszam Was
-bardzo chętnie ale ja muszę się wyspać, jutro mecz-odpowiedział Grzesiek
-ja chyba też powinnam
-nie przyjmuję odmowy-zaprotestował Zbyszek
-ok chyba nie mamy wyjscia, ale muszę się przebrać
-dobra to za 15 minut pod wyjściem z hali

Gdy wrócilismy do domu przy drzwiach leżała paczka zaadresowana do mnie.Po charakterze pisma wiedziałam od kogo.Oczywiście nie obyło się bez wścibskich pytac i docinek ze strony Bartmana ale jakos nic sobie z tego nie robiłam.Wziełam pudełko i zamknęłam się w swoim pokoju.Najpierw bałam się otworzyć bo może to bomba? nie chciałam go wysłuchać to wysadzi mnie w powietrze.Stop! Magda! zdecydowanie za dużo filmów sie naoglądałam. Zaczełam odpakowywać, moim oczom ukazało się nastepne pudełko  z nazwą jubilera.W co on gra? Otworzyłam i w środku była bransoletka z listem.Przez chwile zastanawiałam się czy nie wyrzucić go przed przeczytaniem, ale nie wytrzymałam i zaczełam czytać.


Jeśli zaczełaś czytać ten list to mam juz na koncie pierwszy sukces.Jesli doczytasz do końca to drugi.Ja wiem że Cię zraniłem i bardzo tego żałuję.Mógłbym wymienić listę Twoich zalet i sukcesów a moich głupot i błędów, ale ani na jedno ani na drugie nie starczyłoby miejsca w tym pudełku.Dlatego chciałbym Cię prosić żebysmy nie wracali do tego co było.Co powiesz na nowy poczatek?Jeśli się zgodzisz to przyjmij tą bransoletkę na znak naszego przymierza.
                                                                                                     Kocham Cię
                                                                                                        Mateusz


Siedziałam tak jeszcze dobre kilka miunt i pewnie dalej bym tak tkwiła w miejscu gdyby nie dobijanie się do mojego pokoju Zbyszka
-wejdz
-gotowa?
-jeszcze nie, ale zaraz będę, daj mi chwilkę
Odłozyłam pudełko z listem i przebierając się zaczęłam myśleć co mam zrobić.A na odpowiedź wpadłam chwilę później.


--------------------
witam:) przepraszam że dopiero teraz nie zdążyłam wcześniej przepisać;) chyba nie będziecie zdziwione że Magda zgodzila się na układ z Bartmanem:) ale mogę zapewnić że jeszcze dużo sie wydarzy w tym opowiadaniu:) więc jeszcze trochę Was pognębię swoją obecnością;) a tak na koniec to nienawidzę walentynek! blee ale dla tych którzy obchodzą zyczę udanego dnia:) Trzymajcie się;) Ciao:)

6 komentarzy:

  1. Magda tak rozmyślała po przebudzeniu, że obawiałam się, że będzie miała wyrzuty sumienia i w ogóle :P. Bartman smażący naleśniki?:D Co za widok :D, hehe. Coś mi się wydaję, że Magda jakoś inaczej zacznie na niego patr

    OdpowiedzUsuń
  2. No oczywiście, że nie jestem zaskoczona, że przystała na ten układ! chociaż, te jej refleksje po przebudzeniu; już myślałam, że jednak będzie chciała się z tego wyplątać. Kurcze, takim śniadaniem to ja bym nie pogardziła. Tym bardziej, że lubię naleśniki, a truskawki uwielbiam! :) Ciekawe jak tam impreza się potoczy, myślę, że będzie fajnie. Ale najciekawsze jest to, czy przyjmie bransoletkę. Zobaczmy z tego wyniknie, więc cieszę się, że jeszcze nas będziesz gnębić swoją obecnością. Oby jak najdłużej! ;) Pozdrawiam, Embouteillages ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zbyszek smażył naleśniki?? Do mojej wizji brakuje tylko tego, żeby robił to bez koszulki!!
    Jakoś nie wierzę, że wytrzymają w związku bez związku:). Na pewno zacznie im na sobnie zależeć, żeby tylko nie zdali sobe z tego sprawy zbyt późno!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeeeeeeeeej Zbyszek kucharz ^^ Hm no zobaczymy co z tegio bartmanowego układu wyjdzie :D ale mam nadzieję ,że coś z tgo wyjdzie więcej aniżeli łóżkowa przygoda c: pozdrawiam i zaparaszam na http://back-to-love-one-step.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. coś czuję, że nie będzie tak kolorowo jak im się wydaje...to jest jak igranie z ogniem;)
    ciekawe czy przyjmie tą blansoletkę ale o tym na pewno dowiemy się w następnym:)
    pozdrawiam
    http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Nadrobiłam! (W końcu :D ). I powiem tyle- Zibi w kuchni, smażący pyszne naleśniki- sama słodycz! Co do ich układu- trochę jak "friends with benefits"- obawiam się że na tym się nie skończy, nie da się tak długo oddzielić seksu od uczuć. No ale cóż, czas pokaże co się zadzieje! Poinformuj mnie jak coś naskrobiesz i zapraszam do mnie- http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/.
    Pozdrawiam serdecznie, S. ;)

    OdpowiedzUsuń