wtorek, 19 lutego 2013

Rozdział dziesiąty

Impreza na prawdę była bardzo udana.Wróciliśmy ze Zbyszkiem do domu po 3.Oczywiście kilka razy próbował dowiedzieć się od  kogo ten prezent ale nie chciałam mu o tym mówić.Postanowiłam rano go odesłać z listem:

W życiu napotykamy wielu ludzi. Tych dobrych i tych złych. Tych, którzy kochają nas i tych, których zakochujemy się my sami. Każdy z nich zostawia w naszej pamięci małą garstkę wspomnień. Ty zostawiłes tylko te złe. Ostatnie rozczarowanie, jakie przeżyłam z twojego powodu, wyraźnie wskazuje, jak jesteś nieodpowiedzialny  i niegodny zaufania.Mogłabym trwać w tym dalej ale straciłam do Ciebie szacunek i nie chce Cię już w moim zyciu.Nie dzwoń, nie pisz do mnie i nie staraj się kontaktować ze mną w jakikolwiek sposób. Twoje listy zostaną odesłane bez otwierania, twoje telefony nie będą odbierane. Jeżeli usłyszę twój głos w słuchawce, przerwę połączenie i nigdy nie pozwolę ci zbliżyć się fizycznie do mojej osoby. Idź swoją drogą, a ja pójdę swoją bez ciebie.
                                                                                                                   Magda


Zbyszek
Magda już śpi a ja jakoś nie mogę zasnąć i cały czas myślę od kogo dostała to pudełko.Nie chciała mi powiedzieć, ale domyślam się że związane to jest z jakimś wspomnieniem.Próbuję zasnąć ale Magda zabrała mi  całą kąłdrę i pół jej tuli a resztą jest przykryta, a mi jest tak zimo że wiem że nie zasnę.Powoli przysuwam się do niej i próbuję wyszarpać jej kawałek dla siebie ale bezskutecznie.Ten kto powiedział ze kobiety to słaba płeć chyba nigdy nie próbował zabrać im kołdry w nocy
-Madziu-cicho szepczę jej do ucha, ale ona dalej śpi-Madziu..-szturcham ją a ona przebudza sie i jeszcze bardziej przytula pościel.
-Yhym..-mruczy
-daj mi kawałek pościeli-na moją prośbę tylko wzdycha i dalej zasypia.Chyba nic z tego nie będzie.Przytulam się do niej i wdycham jej piekny zapach.Nawet nie wiem kiedy zasypiam.

Magda

Budzę się o 9 a Bartmana nie ma w łóżku.Przeciągam sie i idę do kuchni.Zguba stoi przy oknie z kubiek goracej herbaty i oczymś mysli
-Dla mnie też zrobiłeś?-Bartman aż podskakuje na dźwięk mojego głosu
-O boże! Magda! przestraszyłaś mnie
-Przepraszam nie chciałam-nigdzie nie widze dla mnie napoju wiec podchodzę do Zbyszka biorę jego kubek i biorę łyk mojej ulubionej malinowaj herbaty-o czym myślałeś?-oddaję mu kubek i szukam w lodówce jogurtu.
-o niczym-odpowiada szybko jak bym na czyms go przyłapała-o niczym ważnym-dodaje z uśmiechem
Chwila ciszy w naszym wykonaniu to na prawdę cud, ale ten cud nie trwa długo bo Zbyszek go przerywa
-jakie masz plany na weekend?
-zaraz jadę na mecz a potem nie wiem, zakupy trzeba zrobić
-to mam propozycję-hym on i propozycja? Chyba powinnam się bać-zabiorę Cię po meczu w jedno miejsce tylko sie spakuj bo wrócimy jutro wieczorem
-w jakie miejsce?-chyba na prawdę powinnam się bać
-to niespodzianka,spakuj się pojadę z Tobą na mecz a potem odrazu wyruszymy w podróż-w podróż? jaką podróż? co on ćpał?
-dobrze się czujesz?-sprawdzam czy nie ma goraczki
-oczywiście że dobrze, jest weekend nie będziemy siedzieć w mieście
-no dobra niech Ci będzie

Spakowałam się chociaż było to trudne bo nie wiedziałam gdzie jedziemy a pan przewodnik nic nie chciał powiedzieć.Po 11 pojechaliśmy na Hoffmanową.Chłopaki byli zaskoczeni jak zobaczyli mnie z Bartmanem.Poszłam do mojego gabinetu po rzeczy a Bartman poszedł na salę pomagac rozstawiać krzesełka.Zdziwiłam sie ze on wielka gwiazda światowej siatkówki rozstawia krzesełka na meczu trzecioligowego klubu, ale widac i on ma przebłyski człowieczeństwa.Mecz na szczęście skończył sie zwycięstwem dla nas więc szybko poszłam zostawić torbe medyczną w gabinecie.I byłam wolna.Cała do dyspozycji Zbyszka.Gdy wyszłam z hali rozmawiał on z chłopakami przy samochodzie.
-juz jestem- usmiechnęłam się do wszytkich i wsiadłam do samochodu.Próbowałam podpytać Bartmana gdzie jedziemy ale milczał jak zaczarowany i tylko sie usmiechnął.Po trasie jaka jechał Zbyszek wiedziałam tylko tyle że jedziemy gdzies w Bieszczady.Wyciągnęłam z torebki pendrive z moją muzyką podłączyłam do radia.Z głosników poleciało the xx- you've got the love.Bartman spojrzał na mnie i uśmiechnął się
-Sometimes I feel like saying Lord I just don't care-spojrzałam na niego a on dalej śpiewał
-nie wiedziałam że tez słuchasz takiej muzyki
-jeszcze duzo o mnie nie wiesz-wyszczerzył się
Oparłam głowe o szybe i słuchałam spiewu Zbyszka.Po godzinie jazdy byliśmy na miejscu.Na poczatku myślałam że Bartman nas zgubil bo jechalismy i jechalismy przez wielki las, ale wkońcu moim oczom ukazała się piękna lesniczówka.Wysiadłam z samochodu i stanęłam jak wryta z oczami jak pięciozłotówki.Byłam pod wielkim wrażeniem tego domu,ciszy i ... romantyzmowi Bartmana? Nie to nie możliwe jestesmy tylko przyjaciółmi.Czułam jak Bartman patrzy na mnie
-podoba się-zapytał uradowany
-nawet bardzo, ale skąd..?
-kupiłem ten dom rodzicom
-yhym.. i zabierasz tu wszystkie panny?-nie wiem dlaczego to powiedziałam, przeciez nie powinno mnie to obchodzić.
-haha-zaczął śmiac się donośnie-powiedzmy że nie wszystkie-podszedł do mnie i objął mnie jednął ręką prowadząc do domku-jesteś pierwszą którą tu zabrałem

Weszlismy do środka, domek na prawdę był bardzo przytulny.Na dole był wielki salon z kominkiem, kuchnia, łazienka i jakiś pokój.Na górze trzy sypialnie z wielkim balkonem.Po zwiedzaniu Zbyszek poszedł po nasze torby i drewno do kominka a ja korzystając z okazji podeszłam do regału z książkami i zaczęłam sprawdzać bibloteczke.Po chwili wyciągnęłam album ze zdjęciami Zbyszka odwróciłam sie i zobaczyłam jego stojacego w drzwiach
-mogę?- zapytałam ucieszona otwierając album
-jeśli musisz -uśmiechną się- tylko nie śmiej się ze mnie
-ależ gdzież bym śmiała-odpowiedziałam śmiejąc się z pierwszego zdjęcia w albumie na którym Zbyszek wyglądal jak mała bambaryłka.Oglądając zdjęcia co chwilę smiałam sie, a Zbyszek tylko kręcił głową z półusmiechem na twarzy.
-ooo kowboju to Ty?-zapytałam pokazując zdjecie
-ja-powiedział podając mi lampkę wina-wtedy się kochałem, w kim ja się kochałem, a no tak w Zosi ze starszaków
-no no no-przegryzłam warge i napiłam się wina-wcześnie zacząłeś
-jak ma sie takie warunki
-och i ta skromność-powiedziałam nabijając się z niego
Przewróciłam kartkę i uśmiech  zszedł mi  z buzi gdy zobaczyłam zdjęcie Zbyszka z jakąś blondynka całujących się pod palmami w ciepłych krajach
-ładna parka-Bartman nic się nie odzywa tylko upija łyk wina-wyglądacie na szczęśliwych
-Wać Panna zazdrosna?
-nie skąd- wyszeptałam przez zęby
-dobra koniec tego oglądania-zabrał mi album i wstał ciągnąc mnie za rękę
-chodź jeszcze nie wypróbowaliśmy dużej wanny-uśmiechnął się i poruszył znacząco brwiami
Po wspólnej kąpieli i seksie w wypasionej wannie lezymy na podłodze przy kominku pijąc wino
-Moje mieszkanie powinno być gotowe pod koniec tego tygodnia
-możesz zostac, całkiem dobrze mi się z Tobą mieszka-powiedziałam z nadzieja że zostanie
-mi też dobrze się z Tobą mieszka-pocałował mnie w skroń
-to nie wyprowadzaj się-widziałam kątem oka jak intensywnie o czymś myśli
-pomyślimy, a teraz chodź spać do sypialni
-a nie możemy zostac tu?
-możey-uśmiechnął się i pocałował mnie w usta-dobranoc
-dobranoc Zbyszku-przytulił mnie i po kilku minutach razem odpłyneliśmy w kraine Morfeusza.

--------------------------------------------
Hej:) dzisiaj na szczęście na czas:) rozdział taki sobie ale nic innego nie potrafiłam wymyślić, jakos wena mnie opuszcza.Czasmi w rozdziałach będzie pojawiac się perspektywa Zbyszka i mam nadzieję że nie będzie Wam to przeszkadzało?Co do play off-ów bardzo ciesze się z dwóch zwycięstw Sovii i JW :) mam nadzieję że na zwycięstwach się skończy i obie te druzyny przejdą dalej;) buziaki i do nastepnego ;) :*

środa, 13 lutego 2013

Rozdział dziewiąty

-przysięgasz że nie chcesz niczego oprócz seksu?
-tik tak tik tak-macha mi przed oczami palcem udając zegar - a Ty przysięgasz? to Wy macie zegar
-bez związku, bez emocji tylko seks
-bedziemy tylko przyjaciółmi,przysiegam
-przysięgam

Patrzymy z Bartmanem jeszcze chwilę na siebie i zaczynamy się całować w pośpiechu jak by ktoś nas gonił.Wskakuję mu na biodra a on podtrzymuje mnie rękami, niesie do pokoju,kładzie na łóżku i zaczynamy się nawzajem rozbierać.Kochamy się jeszcze dwa razy tej nocy i zasypiamy.
Noc mija bardzo szybko, budze się naga i czuję rękę Bartmana na mojej klatce piersiowej.Nie wstaję,przyglądam się jemu i zaczynam wspominać z uśmiechem minioną noc.Nagle do mojej głowy nachądzą mnie myśli czy wytrzymam w takim układzie?bez emocji..co będzie gdy się w nim zakocham?Co bedzie gdy go stracę? nie chce go stracić, nie mogę.Dlatego właśnie nauczyłam sie chować pragnienia by nikt mi ich już nie zabrał. Zauroczyć jest się łatwo. Wystarczy, że zobaczysz chłopaka, który ma ładny uśmiech. Jego charakter jeszcze bardziej utwierdza w przekonaniu, że możecie się zaprzyjaźnić. Tylko kilka spojrzeń, gestów, słów i zaczynasz patrzeć na Niego zupełnie inaczej. Na Jego widok przechodzą Cię dreszcze, zapamiętujesz każde słowo. Wszystko, co powie ma większą wartość od innych. To Jego głos chcesz usłyszeć, to Jego zapach sprawia, że tracisz kontrolę. Z nikim innym nie chcesz spędzać wieczorów. Nie ma godziny, w której byś o Nim nie myślała.Bartman powoli budzi sie
-długo już tak nie śpisz?-zapytał przywracając mnie na ziemię.
-chwilkę, ale nie chciałam Cie budzić-wstaje i zakładam jakąś bluzę,która lezy na fotelu przy łóżku- idę się umyć

Po długim prysznicu wychodze i do moich nozdrzy dociera zapach naleśników.Idę do kuchni
-no wkońcu, siadaj zrobiłem specjalnie dla Ciebie, bo wiem że jejecznicy nie lubisz-o kurcze pamietał,trochę sie zdziwiłam ale posłusznie siadłam i zjadłam dwa z moim ulubiony dżemem truskawkowym.
Po śniadaniu poszłam się przebrac do pracy gdy juz kończyłam zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Otworzysz?- zawołałam, a po chwili słyszałam, dzwiek otwieranych drzwi.
-Przepraszam chyba pomyłka-przecież to Grzesiek, szybko pobiegłam do przedpokoju
-Cześć, nie pomyliłeś się, wejdź-pociągnełam go do mieszkania- co Cie sprowadza?
-Yyy...-chyba go zamurowało bo nie może wydusić słowa tylko patrzy na Bartmana jak by ducha zobaczył, no tak zapomniałam im powiedzieć że wielki Zbyszek Bartman będzie u mnie mieszkał
-Grzesiek ziemia do Ciebie to jest...
-tak wiem kto to jest-trochę ciszej tylko do mnie- ale co on tu robi?
-mieszka-powiedziałam zadowolona- przez jakos czas oczywiście
-Zbyszek Bartma miło mi poznac-podał rękę Grześkowi
-Grzegorz Barczuk miło mi Pana poznac
-po prostu Zbyszek, zostawie Was samych-i poszedł do swojego pokoju

Bartman poszedł a ja zaprosiłam Grzeska do kuchni
-napijesz się czegos?
-nie chwaliłaś się że znasz Bartmana
-a czym tu się chwalić?
-no chyba żartuj
-nie przesadzaj,stało się coś?
-nie ,przeszedłem powiedziec że mecz w sobote został przesuniety na 12 mozesz być?
-tak, bedę
Do kuchni wchodzi Zbyszek
-ja ide na trening i przypomniałem sobie że mam na jutro dwa bilety-podaje jeden mi jeden Grześkowi-przyjdziecie?
-Yyy dzięki ja na pewno bedę-odpowiedział Grzesiek
-no coż to ja też będę

I tak wylądowałam na meczu Resovii.Siedzieliśmy już z Grześkiem na swoich miejscach a chopaki rozgrzewali się.Patrzyłam na Bartmana, wyglądał bardzo seksownie w tym swoim dresie.Jego spojrzenie od czasu do czasu spotykało się z moima wtedy na jego twarzy pojawiał się ten piękny uśmiech.Patrzenie na niego jest tak wciagające jak hazard i nawet  sama nie wiem kiedy popłynęłam.Mecz już się zaczął i Zbyszek wyszedł w pierwszym składzie, widziałam w jego oczach tą radość jak u małego dziecka, które dostało nową zabawke.Cieszyłam się razem z nim bo wiem ile to dla niego znaczy i wtedy pierwszy raz poczułam że chciałabym żeby tak było zawsze.
Przez moje przemyślenia przegapiłam cały mecz.Wygraliśmy z Kielcami 3:0 i zauważyłam jak Zbyszek po wywiadzie idzie w naszym kierunku.
-jakie macie plany na wieczór-zapytał nas
popatrzyła na Grześka i odpowiedziałam za nas-chyba żadnych
-idziemy z chłopakami do klubu świętować i zapraszam Was
-bardzo chętnie ale ja muszę się wyspać, jutro mecz-odpowiedział Grzesiek
-ja chyba też powinnam
-nie przyjmuję odmowy-zaprotestował Zbyszek
-ok chyba nie mamy wyjscia, ale muszę się przebrać
-dobra to za 15 minut pod wyjściem z hali

Gdy wrócilismy do domu przy drzwiach leżała paczka zaadresowana do mnie.Po charakterze pisma wiedziałam od kogo.Oczywiście nie obyło się bez wścibskich pytac i docinek ze strony Bartmana ale jakos nic sobie z tego nie robiłam.Wziełam pudełko i zamknęłam się w swoim pokoju.Najpierw bałam się otworzyć bo może to bomba? nie chciałam go wysłuchać to wysadzi mnie w powietrze.Stop! Magda! zdecydowanie za dużo filmów sie naoglądałam. Zaczełam odpakowywać, moim oczom ukazało się nastepne pudełko  z nazwą jubilera.W co on gra? Otworzyłam i w środku była bransoletka z listem.Przez chwile zastanawiałam się czy nie wyrzucić go przed przeczytaniem, ale nie wytrzymałam i zaczełam czytać.


Jeśli zaczełaś czytać ten list to mam juz na koncie pierwszy sukces.Jesli doczytasz do końca to drugi.Ja wiem że Cię zraniłem i bardzo tego żałuję.Mógłbym wymienić listę Twoich zalet i sukcesów a moich głupot i błędów, ale ani na jedno ani na drugie nie starczyłoby miejsca w tym pudełku.Dlatego chciałbym Cię prosić żebysmy nie wracali do tego co było.Co powiesz na nowy poczatek?Jeśli się zgodzisz to przyjmij tą bransoletkę na znak naszego przymierza.
                                                                                                     Kocham Cię
                                                                                                        Mateusz


Siedziałam tak jeszcze dobre kilka miunt i pewnie dalej bym tak tkwiła w miejscu gdyby nie dobijanie się do mojego pokoju Zbyszka
-wejdz
-gotowa?
-jeszcze nie, ale zaraz będę, daj mi chwilkę
Odłozyłam pudełko z listem i przebierając się zaczęłam myśleć co mam zrobić.A na odpowiedź wpadłam chwilę później.


--------------------
witam:) przepraszam że dopiero teraz nie zdążyłam wcześniej przepisać;) chyba nie będziecie zdziwione że Magda zgodzila się na układ z Bartmanem:) ale mogę zapewnić że jeszcze dużo sie wydarzy w tym opowiadaniu:) więc jeszcze trochę Was pognębię swoją obecnością;) a tak na koniec to nienawidzę walentynek! blee ale dla tych którzy obchodzą zyczę udanego dnia:) Trzymajcie się;) Ciao:)

czwartek, 7 lutego 2013

Rozdział ósmy.

Dni mijały nieubłagalnie,przyszedł już listopad a z nim pierwsze oznaki zimy.Mateusz juz wiecej się nie odzywał a z Bartmanem bardzo często się widywaliśmy.Siedzę w salonie na kanapie pod kocem z kubkiem gorącej herbaty,gdy nagle dzwoni dwonek do drzwi, wstaję i otwieram a moim oczom ukazuje się Zbyszek z dwiema torbami na ramieniu
-wyprowadzasz się i przyszedłeś się pożegnać?-zapytałam
-tak jak by, moge wejść?-uchyliłam bardziej drzwi żeby mogł wejść
-mogę u Ciebie zatrzymać sie na kilka dni? sąsiad zalał mi mieszkanie a nie chcę zwalac się któremuś z chłopaków na głowę.
-a mi możesz się zwalić? -zaczełam się śmiać
-obiecuję że będę grzecznym współlokatorem
-no jak obiecujesz to dobra niech stracę, zgadzam się
-dziękuję kochana jesteś- rzucił się na mnie i zaczął mnie sciskać
-uspokój sie bo mi coś złamiesz, musimy ustalić zasady, nie będę po Tobie sprzątać prać itd.
-tak jest- zasalutował jak w wojsu
-to chodz pokaże Ci gdzie będziesz spał
-to nie z Tobą- znacząco podniósł brwi
-Bartman!

I tak atakujący zamieszkał ze mną.Wieczorem gdy się już rozpakował zamówiliśmi pizze i wyciągnełam z lodówki piwo oglądaliśmy jakąś komedie romantyczna.
-dlaczego w tych filmach zawsze jest taka beznadziejna muzyka-zaczął się nabijac
-żebyś wiedział co masz czuć
(-Medison czekaj
-och Karl skąd wiedziałeś że będę na tym dworcu?
-znam Cie lepiej  niż Ty sama
-po co przyszedłeś?
-Powiedzieć Ci że uwielbiam jak płaczesz przy zachodzie słońca, nie obchodzi mnie że oblałaś egzamin z rachunkowosci i kocham Cię
-Nie tak jak ja Ciebie...)
-życie mogło by tak wyglądać-zaciągnełam się mocniej powietrzem żeby się nie rozpłakać-nie musiałabym martwic się o fryzurę i chodzić do łazienki,zawsze gdy była bym w dołku znajdował by mnie przystojniak pocieszał i całował
Film się kończy całują się i kamera odjeżca coraz dalej.
-eh dlaczego nigdy nie pokażą co dzieje się po tym pocałunku-zapytałam
-pokazują ! w porno
-blee.. Bartman!-przeciągam się- tęsknię za seksem,czasami to jest po prostu potrzebne jak strzelanie szyją
-seks prowadzi do komplikacji
-i emocji
-i winy
-i winy- przyznałam mu rację
-to wina kobiet
-co? -prawie krzyknełam
-spędzimy razem resztę zycia oh jakie to denne
-wy też nie jestescie lepsi.. -zaczełam nasladować mężczyzn- o tak maleńka powiedz moje imię.. o tak tak.. doszedłem, dobry byłem?
-z kim Ty uprawiałaś seks? to akt fizyczny ludzie powinni być zdolni do seksu jak do gry w tenisa
-nikt nie ma ochoty na romantyczne spacery po grze w tenisa
-to tylko gra, podajecie sobie ręce i do widzenia
-chcesz więcej piwa?-wstaję, nachylam sie żeby zebrac puste puszki  z podłogi i idę do kuchni
-Magda!
-co?
-Zagrajmy w tenisa
-co?
-uprawiajmy seks jak to byłby tenis
-wynoś się stad!-zaczynam się smiać
-nie śmiej się to byłby seks pozbawiony wad
-ale ja nie lubię Cię w ten sposób
-ani ja Ciebie dlatego to jest doskonały sposób
 Chwila ciszy a my ze Zbyszkiem stoimy na przeciwko siebie i patrzymy sobie w oczy.


-------------------------------------------------

Witam! Przepraszam że dopiero dzisiaj ale nie miałam kiedy przepisac tego rozdziału.Niestety mam jeszcze sesje :((
Co do rozdziału to wiem że trochę krótki ale chciałam zostawić Was z niewiadomą czy Magda zgodzi się na układ Bartmana:) a jakie jest Wasze zdanie?
Trochę już ogarnełam blogspot i dodałam kilka zakładek :) Postanowiłam też załozyć nastepny blog z innym opowiadaniem i premiera pod koniec miesiąca;) Mam nadzieje że ktoś będzie to czytał:) Dobra kończą mój wywód bo będzie dłuższy niż rozdział:) Trzymajcie się  i do nastepnego:***
Pozdrawiam gorąco :**